czwartek, 7 maja 2015

2. Finally someone.

6 sierpnia

   Od kilku dni mam w sobie o wiele więcej energii niż kiedykolwiek po tym cholernym wyjeździe. Chyba każdy już powinien się domyślać, czym jest to spowodowane.
   Tak, już za dwa dni przyjeżdża Kacper!
   Nie posiadam się z radości. Nareszcie go zobaczę i spędzę z kimś czas poza rodzicami - bo przez ostatni miesiąc potrafię tylko czytać, oglądać filmy i seriale i spać całymi dniami. Zawsze byłam totalnym leniem, ale to co robię teraz przekracza moje wszelkie możliwości. Moje wyjścia na świeże powietrze ogranicza wieczorne przesiadywanie na balkonie ze słuchawkami w uszach, wyjścia do sklepu lub sporadyczne rolki. No i raz byłam na zakupach, i kilka razy w Starbucksie. Jednak, uwierzcie mi, że to wszystko wydaje się takie fajne: basen, kino, rower, rolki czy choćby nawet spacer po argentyńskim mieście- ale niestety ta świadomość, że wszystko trzeba robić samemu, nie jest taka fajna i wszystkiego się odechciewa. Nie mam tutaj w ogóle żadnego znajomego - w sumie sama się sobie nie dziwię, ponieważ, po pierwsze, jestem nieśmiała, po drugie, rzadko wychodzę z domu, a po trzecie wydaje mi się, że ja tutaj... nie pasuję. Kiedy chodzę osiedlową ulicą lub odwiedzam te wszystkie wyżej wymienione miejsca, mijam same grupki przyjaciół. No i pary, ale to coś innego. Chodzi mi o to, że ja nigdy do takiej typowej paczki nie należałam. I nie wiem, czy potrafiłabym być sobą w towarzystwie pięciu, dziesięciu osób. Sam Kacper zawsze mówił mi, że jak wychodzimy na miasto z jego kumplami to jestem jakaś inna. I tak samo przy klasie. Przy koleżankach. No ale nic już na to nie poradzę. Taka po prostu już jestem.
   Ten dzień zapowiadał się równie nudno jak zwykle. Obudziłam się o 12, ale nie miałam zamiaru jeszcze wstawać. Chwyciłam z szafki nocnej telefon i sprawdziłam wszystkie portale społecznościowe, na których mam konta. Poodpisywałam znajomym i Kacprowi, którego nawet nie było, bo poszedł z Marcinem i Nikodemem na basen. Taki to ma dobrze, pomyślałam. Obejrzałam kilka filmików na YouTube i odłożyłam telefon. Podniosłam się do pozycji siedzącej, była już 13. Mój brzuszek dał o sobie znać. Wstałam i udałam się do kuchni, robiąc sobie śniadanie składające się z płatków owsianych, jogurtu, truskawek, malin, jagód i borówek. Uwielbiałam takie rzeczy. A owoce mogłabym jeść bez końca.
   Po zjedzeniu śniadania wzięłam prysznic, ubrałam się w krótkie, jasno - jeansowe spodenki i białą bluzkę z nadrukiem, a włosy uczesałam w luźnego koka i zrobiłam delikatny makijaż: wytuszowałam rzęsy, podkreśliłam brwi, a na twarz nałożyłam puder. Tak, Musierowicz miała zamiar wyjść z domu! Nie no, a tak serio to już wariowałam w tych czterech ścianach... poza tym, mieszkam tutaj miesiąc i są to moje najnudniejsze wakacje w życiu. N i g d y nie miałam nudnych wakacji. Chciałam też zapoznać się z różnymi miejscami tutaj, w końcu Kacper przyjeżdża na trzy tygodnie, no halo! Co ja mu pokażę? Gdzie będziemy chodzić? Szkoda, że dopiero teraz się obudziłaś, pieprzony leniu, przewróciłam oczami uświadamiając to sobie. Weszłam do pokoju i spakowałam do torby telefon, słuchawki, klucze, tablet i portfel. Wyperfumowałam się i założyłam okulary przeciwsłoneczne, po czym wyszłam z mieszkania. Postanowiłam zejść schodami, w między czasie rozplątując słuchawki, co tylko dodawało mi nerwów. Włączyłam swoją ulubioną piosenkę Hoziera i ruszyłam przed siebie. Właściwie to do końca nie wiedziałam, dokąd iść. Galerię handlową, Starbucksa, ulice sąsiednich osiedli i pobliskie markety już znałam. Stwierdziłam, że pójdę w stronę galerii handlowej, ponieważ niedaleko było centrum. Droga była dość długa i męcząca, ponieważ na dworze było ponad trzydzieści stopni. Minęłam galerię handlową i skręciłam w lewo, bo o ile mnie pamięć nie myliła tam było właśnie centrum.
   Minęłam basen, sklepy odzieżowe, restauracje, kawiarnie, kino, a nawet halę sportową, obok której przystanęłam. Westchnęłam na samą myśl o treningach. Słyszałam dźwięki odbijającej się piłki od siatkówki. Chciałam tam wejść, ale stwierdziłam, że nie będę robiła niepotrzebnego szumu wokół siebie, dlatego skierowałam swoje kroki do McDonalda, gdzie, po nie kończącym się czekaniu w kolejce, zamówiłam sobie szejka.    Usiadłam na jednym z wygodnych foteli niedaleko toalet i odpaliłam tablet, wchodząc na stronę Skry, ponieważ chciałam sprawdzić różne aktualności.
   Niemalże podskoczyłam, słysząc nieznajomy głos tuż za plecami.
   - PGE Skra Bełchatów... - zrozumiałam tylko te słowa, bo resztę chłopak wypowiedział po hiszpańsku. Odwróciłam się w jego stronę uważnie mu się przyglądając. Miał czarne włosy z ułożoną w nieładzie grzywką opadającą na czoło, i ciemne oczy. Był bardzo wysoki i szczupły, a w ręku trzymał colę, no i był s a m, co było dla mnie wprost zadziwiające, aż otworzyłam szeroko oczy, ale zaraz potem się ogarnęłam i odpowiedziałam po angielsku:
   - Mógłbyś mówić po angielsku? Nie rozumiem hiszpańskiego. - zdobyłam się na lekki uśmiech. Chłopak go odwzajemnił i podszedł bliżej do miejsca na przeciwko mnie, patrząc na mnie pytająco. Skinęłam głową nie przestając się uśmiechać.
   - Pytałem, czy dobrze kojarzę, że Skra to ten słynny, polski klub siatkarski. - uśmiechnął się szeroko.
   - Tak, zgadza się. Kibicuję im od dziecka. A skąd o nim wiesz? Interesujesz się siatkówką?
   - No pewnie, to moja pasja wręcz od dziecka. Trenuję, kibicuję. A ty? Znaczy, kibicujesz, ale trenujesz?
   - Trenowałam, ale w te wakacje w ogóle, chociaż to dlatego, że się przeprowadziłam tu z Polski... mam nadzieję, że od września uda mi się do tego wrócić. Jestem dość niska, ale do tej pory sobie dość dobrze radziłam.
   - A na jakiej grasz pozycji?
   - Na początku libero, potem przyjęcie. A ty?
   - Również przyjęcie. Tak w ogóle, to jestem Facundo, miło mi. - wyciągnął w moją stronę rękę, a ja ją uścisnęłam.
   - Wiktoria. - uśmiechnęłam się do niego.
   - I jak, podoba ci się tutaj? Dlaczego właściwie się przeprowadziłaś?
   - Rodzice dostali lepszą posadę w tutejszej firmie no i tak jakoś wyszło. Podoba mi się, ale wolałabym zostać w Polsce.
   - W sumie nie dziwię ci się. Pewnie miałaś tam swoich przyjaciół, znajomych, rodzinę i trudno było ci się z nimi pożegnać.
   - Mam tylko jednego przyjaciela, Kacpra, który przyjeżdża do mnie za dwa dni ze swoimi rodzicami. Miałam znajomych, ale nie przywiązałam się do nich jakoś szczególnie, więc z nimi był najmniejszy problem. A rodzina to wiadomo, że było ciężko, ale nie byłam z nią nigdy w jakiś najlepszych stosunkach. Najgorzej było z Kacprem. Gdyby on ze mną wyjechał, byłoby idealnie i cieszyłabym się z tego wyjazdu.
   - Rozumiem. Ale przyjeżdża do ciebie pojutrze, więc uśmiech, proszę! - zaśmiałam się na jego słowa. - Ja sam mam kumpli oraz dwie przyjaciółki i jestem z nimi w dość dobrych relacjach, ale nie mówię im wszystkiego. No i dziewczynę, Olivię, a jej też wszystkiego nie powiem, no bo w końcu jak się z nią pokłócę to się jej nie wyżalę, nie? - zaśmiał się, a ja odpowiedziałam tym samym. - Właściwie znasz tu kogoś?
   - Oprócz ciebie, nie.
   - A do jakiej szkoły będziesz chodzić?
   - Sama nie wiem... nie wiem czy sobie poradzę w ogóle... nie wiem, jak to wszystko tutaj wygląda... fakt, czytałam trochę w necie, ale to nie to samo...
   - Czekaj, ile masz lat?
   - Szesnaście.
   - A, no to nie tak źle. Gorzej, gdybyś musiała zacząć naukę załóżmy od drugiej, trzeciej lub czwartej klasy liceum. Ja chodzę do szkoły, która jest tutaj niedaleko. I idę teraz do trzeciej klasy, więc znam ją już dość dobrze, i bardzo mi się tutaj podoba. Jak chcesz, to mogę cię kiedyś tam zabrać i oprowadzić, myślę, że powinnaś ją wybrać, tym bardziej, że się przeprowadziłaś, bo wiesz, inne mają dość wysoki poziom. No, i moja jest sportowa, czyli mogłabyś się oddać temu, co kochasz. A no i tam jestem ja, to już świadczy o tym, że jest zajebista. - pokiwał głową i się zaśmiał.
   - Nie bądź ty taki pewny siebie. - zaśmiałam się.
   - A co, wątpisz w moją zajebistość? - rozłożył ręce, udając, że nie dowierza.
   - Wątpię! Chyba musisz sprawić, żebym nie była już taka wątpiąca!
   Facu już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, i wtem dosiadła się obok niego jakaś dziewczyna. Blondynka, naprawdę bardzo ładna, i wyglądała na miłą. Przywitała się z nim po hiszpańsku i pocałowała go w usta. I wtedy już wiedziałam, że to Olivia.
   - Olivia, to jest Wiktoria. - zaczął Facu po angielsku i skinął na mnie głową.
   Olivia uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i uścisnęła moją dłoń.
   - Skąd się znacie? - zapytała.
   - Poznaliśmy się przed chwilą. - zaśmiałam się.
   - Wiktoria przeszukiwała stronę o siatkówce, więc to dlatego. - wyjaśnił Facundo, na co Olivia pokiwała głową i się zaśmiała.
   - No tak, siatkówka łączy ludzi. - powiedziała ze śmiechem, a my przytaknęliśmy. - Mieszkasz tutaj? Jakoś cię nie kojarzę...
   - Przeprowadziłam się miesiąc temu. Nie mieszkam w centrum, ale na jednym z osiedli jakiś kilometr stąd. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
   - Ale nie masz tutaj żadnych znajomych?
   - Niestety nie. Znam tylko waszą dwójkę. - uśmiechnęłam się.
   - Niedługo pewnie poznasz więcej ludzi, w końcu idziesz do szkoły od września. No i, masz nas! Jakbyś chciała się spotkać czy coś, to zawsze możemy się jakoś zgadać. Ja niestety za kilka dni wyjeżdżam z rodzicami, ale Facu na pewno będzie się nudzić! - zwróciła się do swojego chłopaka. - O! Możesz ją zapoznać ze swoimi kumplami, Nathallie i Iness!
   - No pewnie, z chęcią. Jestem pewny, że się polubicie. Kacper przyjeżdża do ciebie za dwa dni, to i on może nas poznać.
   - Świetnie, jestem jak najbardziej za! - uśmiechnęłam się i dopiłam szejka. - Okej, ja się będę już zbierać, miło było was poznać.
   - Nam też! Dasz nam jakieś namiary na ciebie? - zapytał Facu.
   Pokiwałam głową i podałam im swój numer telefonu. Pożegnałam się i wyszłam z Mc. Fajnie, że mogłam wreszcie kogoś poznać. Olivia, jak na dziewczynę Facundo, była strasznie miła do innych dziewczyn, z którymi rozmawiał i nie wydawała się ani trochę zazdrosna. A Facu? Był tak strasznie miły i śmieszny. Już po kilku wymienionych zdaniach pękaliśmy ze śmiechu! Ich związek zapewne jest idealny..., pomyślałam, wzdychając.
   Nie wiedziałam, gdzie właściwie mam się teraz udać. Było już grubo po 15, więc stwierdziłam, że pójdę na zakupy i zrobię w domu jakiś obiad, zamiast znowu zamawiać fast fooda. Dobry wybór Musierowicz, jeszcze byś się roztyła...
   Gdy wróciłam do domu była 16:20. Udałam się do kuchni i wyjęłam zakupy, włączyłam muzykę i zabrałam się za robienie makaronu ze szpinakiem i kurczakiem.
   Po dwudziestu minutach posiłek był gotowy. Wzięłam talerz oraz szklankę z sokiem i ruszyłam do salonu, siadając na kanapie i włączając TV. Przeglądając kanały, przewracałam oczami myśląc, Jak zwykle, n i c nie ma... i tak po nich błądziłam, aż w końcu zdecydowałam się na kanał muzyczny. Wyciągnęłam telefon i podśpiewując, napisałam do Kacpra.

I co tam, spakowany? :D 

   Odpowiedź przyszła po jakiś pięciu minutach.

Jeszcze nie do końca, ale daję radę! XD 

Haha, to powodzenia, już sobie wyobrażam jak będzie wyglądała twoja walizka kiedy ją do mnie przywieziesz XD 

Walizka?! W sensie, że jedna? :o Pogieło cię?! Przecież ja w jednej walizce tego wszystkiego nie zmieszczę!

Że co?! To co ty masz zamiar do mnie zabrać? XD
 
No nic takiego, ale ja ci mówię, że to się nie zmieści!!!

Masz mamusię, ona ci pomoże ;3

Lepiej, jakbyś ty mi pomogła :c

Pytasz największego lenia na świecie żeby ci pomógł w pakowaniu? Łoo, stary, gratuluję jakże słusznego wyboru XD

   Pisałam z Kacprem jakieś pół godziny, a potem przenieśliśmy się na Skype'a. Cały czas się śmialiśmy. Już sobie wyobrażam, jak do mnie przyjedzie. Wtedy to dopiero będzie rozróba całego mieszkania!
   Gdy skończyłam rozmowę z przyjacielem była godzina 18:36. Położyłam się na łóżku i sięgnęłam po książkę.
   Nie doczytałam nawet jednego rozdziału, gdy poczułam wibracje w telefonie, które informowały mnie o przyjściu SMSa. Byłam przekonana, że to Kacper, ale ktoś napisał do mnie z numeru, którego nie znałam.

   Fajnie się dzisiaj gadało :D / F.

I nawzajem! 

   Może masz jutro czas? :)

No w sumie mam, a dlaczego pytasz? :D

Możemy gdzieś razem iść!

No pewnie, że tak! To o której?

16? 

Ok! McDonald? 

Spoko :D 

   Przyznam szczerze, że wiadomość od Facundo trochę mnie zaskoczyła. Nie sądziłam, żeby z tych znajomości, zarówno mojej i jego, jak i mojej i Olivki, wyszło coś więcej. A tutaj taka niespodzianka! Chyba zaczynam znajdywać sobie znajomych!

_____________________________________________________________________

No i dwójeczka wędruje w Wasze rączki kochane! ♥
Miał być wczoraj, ale nie zdążyłam dodać :(
Mam nadzieję, że Wam się podoba. W tym rozdziale poznaliście kilku pozostałych bohaterów opowiadania. 
Opinie pozostawiam Wam! 

KTO DZISIAJ NIE MA WYŚMIENITEGO HUMORU?! BO JA MAM! 
To dzięki naszym Skrzatom! ♥ 
Jeden mecz, tyle emocji! Wiedziałam, że dadzą radę. Aż się popłakałam ze szczęścia ♥ No i w sumie, ze smutku też, bo tak strasznie mi przykro, że Włodi odchodzi :( Nie wyobrażam sobie teraz Skry bez niego..
Cuprum Lubin będzie moim drugim ulubionym klubem! XD 
A teraz Skrzaty udały się na zasłużony odpoczynek. Należał im się on najbardziej ze wszystkich zawodników + Ligii. Sam Wrona przyznał, że to jego najcięższy sezon, no nie dziwię się, naprawdę. 
Teraz tylko odliczamy do 28 maja na pierwszy mecz Ligii Światowej! ♥ Jestem ciekawa Kurka na ataku chyba najbardziej! A Wy jak myślicie, poradzi sobie? Moim zdaniem tak :D 

Pozdrawiam i do następnego!
Lola ♥
  
  




7 komentarzy:

  1. Świetny :) Fajnie piszesz. czyta się tak lekko, nawet nie wiem kiedy przeczytałam całość :) Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :P ''Włączyłam swoją ulubioną piosenkę Hoziera...''- ooo też go uwielbiam <3
    _________
    Ja już po pierwszym secie myślałam , że bedzie szybkie 3:0 dla JW, ale na szczęście udało się i mamy to <3 Straszna szkoda, że Włodi odchodzi ;cc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! ♥ ♥ ♥
      Kolejny rozdział pojawi się jutro lub w środę :)
      Tak, Hozier jest najlepszy!


      Ja też na początku bałam się, że się nie uda, ale wierzyliśmy w nich i z tą wiarą dotrwaliśmy do końca <3
      No szkoda, teraz Cuprum ma Włodiego, Maziego, Malinowskiego.. oj coś czuję, że bardziej polubię ten klub w przyszłym sezonie! XD

      Usuń
  2. Wybacz to opóźnienie, naprawdę chciałam wpaść wcześniej, ale natłok obowiązków skrzętnie mi to uniemożliwiał. ;/
    Fantastyczny pomysł i jeszcze lepsze wykonanie. Bardzo spodobał mi się Facu. Olivka także wydała się bardzo miła i chyba nie tylko mnie zdziwiło, że w ogóle nie była zazdrosna o swojego chłopaka, prawda?
    Też bym chciała, żeby taki przystojniak przysiadł się do mnie w knajpie.. i żeby jeszcze ze mną porozmawiał! Ach! Marzenie! ;)
    No i nie mogę się doczekać przyjazdu Kacpra.! *o*
    Ciekawi mnie, jak przebiegnie spotkanie naszych bohaterów.
    Wyczekuję dwójki. :*
    Buziaki! :*
    PS. Serdecznie zapraszam Cię do mnie:
    http://wspolnie-odmienmy-rzeczywistosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję! ♥
      Oj, już niedługo będzie się działo! :D
      Nadrobię u Ciebie wszystko już niedługo, bo teraz nie mam za bardzo czasu :( Ale czytałam prolog i jest naprawdę bardzo zachęcający ♥

      Usuń
  3. Przepraszam za spóźnienie, ale wcześniej nie dałam rady...
    No rewelacja!!! ;D Od samego początku czekałam na Facu i wreszcie jest ^^ Szkoda jednak, że ma dziewczynę, no ale może Wera będzie z Kacprem...wróci do Polski, a Facu wtedy do SKRY pójdzie i będzie gites... hahahh chyba zbytnio się łudzę xD
    Dokładnie! Siatkówka łączy ludzi ^^ Olivka mądrze gada ;P
    Zapewne Kacper nie będzie się nudził w Argentynie ;D

    Zapraszam Cię serdecznie do siebie na 16 ;)
    Wydarzenia nabierają nowego tempa i następuje koniec sielanki. Na jaki pomysł wpadł Kacper i jakie będą tego konsekwencje? Odpowiedź na:
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! ♥ ♥ ♥
      Oj jest, jest i za szybko się stąd nie zmyje :D
      To wszystko już niedługo straaaaasznie się pokomplikuje.. nudno nie będzie :D

      Usuń
  4. Serdecznie zapraszam na 17 na:
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
    w którym wyjaśni się co takiego zastał Wojtek i w jakie kłopoty znów wplata się Zuza.
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że zajrzysz ;**

    OdpowiedzUsuń