kilka
godzin później
Po
przyjeździe Kacper był bardzo zmęczony, więc pogaduchy zostawiliśmy sobie na
później. Włączyłam Annabelle, ale po jakiś dwudziestu
minutach filmu chłopak smacznie spał. Postanowiłam dać mu ten
przywilej i nie zwaliłam go ze swojego łóżka, ale przysięgłam
sobie, że to pierwszy i ostatni raz.
Zdążyłam
dokończyć horror, najeść się i przeczytać kilka rozdziałów
książki, a Kacper
nadal się nie budził. Zrobił to dopiero koło godziny 15.
- No witam
śpiocha! - zaśmiałam się i poczochrałam mu włosy.
- Nie
zwaliłaś mnie z łóżka? - zapytał ziewając.
- Chciałam,
ale tak słodko spałeś, że nie miałam serca ci tego zrobić
- Oh mój
boże, jakaś ty hojna... - przetarł dłonią oczy. - To jaki
harmonogram na dzisiaj zaplanowałaś?- Siedzimy w domu. - próbowałam zachować powagę.
Kacper
spojrzał na mnie ze zdziwieniem, na co wybuchnęłam śmiechem.
- Zwiedzamy
miasto, mój drogi! - oznajmiłam i wstałam z łóżka.
- No i to mi się podoba!
Wzięłam z szafy krótkie spodenki z wysokim stanem oraz białą bokserkę i poszłam do łazienki. Zrobiłam tam delikatny makijaż i związałam włosy w wysokiego kucyka. Czekałam na Kacpra, który wyrobił się w niecałe pięć minut. Był ubrany w jeansowe rybaczki i białą koszulkę z nadrukiem. Założyliśmy buty i po oznajmieniu rodzicom, że wychodzimy, udaliśmy się kierunku miasta.
- No to teraz możesz opowiadać, co tam się u ciebie działo przez ten czas! - zawołał Piechocki.
- W sumie to cały czas się nudziłam. - zaśmiałam się.
- No ale coś wczoraj pisałaś, że z kimś wychodzisz.
- A no tak, z Facundo. Poznałam go przypadkiem.
- Jakiś romansik coś? - Kacper poruszył brwiami, a ja popchnęłam go lekko i pokręciłam głową.
- Ma dziewczynę.
- A podoba ci się?
- N... nie wiem. Szczerze mówiąc, nawet się nad tym nie zastanawiałam.
- Nie ma nad czym się zastanawiać. Albo chłopak ci się podoba, albo nie. Nie ma na to rady. - uśmiechnął się lekko.
Wzruszyłam
jedynie ramionami. Nie miałam ochoty dalej drążyć tego tematu,
więc szybko go zmieniłam.
Ale nie
sądziłam, że spacerując sobie po parku spotkamy nikogo innego jak
Conte. Szedł z jakąś dziewczyną, której nie znałam.
- Czy to ten cały Facundo? - szepnął do mnie Kacper, a ja skinęłam głową nie obdarzając go nawet chwilowym spojrzeniem. - To przestań śledzić go wzrokiem! - niemalże pisnął mój przyjaciel, na co spojrzałam na niego marszcząc brwi.
- Mutacja coś? - zapytałam z ironią.
- Bardzo śmieszne!
- A tak poza tym to nie pożeram go wzrokiem. Po prostu nie znam tej dziewczyny i się jej przyjrzałam. Jeszcze jakieś uwagi?
- A od kiedy to Musierowicz stała się jakąś obczajaczką innych dziewczyn?! - zrobił na mnie duże oczy. Miał rację. Zawsze miałam gdzieś to, kto z kim gdzie jest i tak dalej. - Może po prostu się przyznasz, że jesteś zazdrosna o to, że ma też inne przyjaciółki?
- Nie jestem. Możesz dać mi spokój, Kacper? O co ci właściwie chodzi? - wkurzał mnie. Cały czas mówił, że ja coś czuję do Facundo. Ale chyba ja wiedziałam lepiej, prawda? Jak można czuć coś do kogoś, kogo zna się zaledwie dwa dni?
- O nic. - uniósł w geście obronnym ręce. - Po prostu przykro mi, że nie chcesz przyznać, że on ci się podoba przed najlepszym przyjacielem. To przecież normalna sprawa.
- Ale Kacper, ja go znam dwa dni! - uniosłam ton wypowiadając ostatnie słowa.
- Chyba nie odróżniasz podobania się od zakochania. - westchnęłam ciężko na jego słowa. Miałam tego dość. Chciałam już mu powiedzieć, żebyśmy skończyli ten temat i poszli gdzieś indziej, a tutaj ni stąd ni zowąd wyrósł obok nas Facundo ze swoją koleżaneczką.
- Hej, mała! - zaśmiał się i przytulił mnie. Spojrzał na Kacpra. - A ty jesteś Kacper? Facundo, miło mi. - wyciągnął do niego rękę.
- Tak, mi też miło. - wyszczerzył się Piechocki i uścisnął dłoń chłopaka, a następnie jego przyjaciółkeczki, która i mnie się przedstawiła jako Iness.
Przypomniało
mi się, że Conte i Olivia coś mi o niej
wspominali. Miała, tak jak ja, ciemne włosy i brązowe oczy, i była przeciwieństwem Olivki, która była blondynką o niebieskich oczach. Sama nie wiem dlaczego, ale wydawała mi się trochę dziwna. I zakochana w Facundo. Zachowywała się tak, jak gdyby miała być miła tylko i wyłącznie dla niego, dla innych chłopaków obojętna, a dla dziewczyn niezbyt miła. Wywnioskowałam to po rozmowie.
wspominali. Miała, tak jak ja, ciemne włosy i brązowe oczy, i była przeciwieństwem Olivki, która była blondynką o niebieskich oczach. Sama nie wiem dlaczego, ale wydawała mi się trochę dziwna. I zakochana w Facundo. Zachowywała się tak, jak gdyby miała być miła tylko i wyłącznie dla niego, dla innych chłopaków obojętna, a dla dziewczyn niezbyt miła. Wywnioskowałam to po rozmowie.
Kiedy już
mieliśmy się żegnać, Facu zwrócił się do mnie i Kacpra:
- Omal nie zapomniałem! Robię za tydzień ognisko, może chcecie wpaść?
Już
chciałam powiedzieć, że mamy inne plany na ten dzień, ale z
wypowiedzią uprzedził mnie Kacper.
- No pewnie, że tak!
Zgromiłam
Piechockiego wzrokiem, ale jemu uśmiech i tak nie schodził z
twarzy. Coś mi mówiło, że miał jakiś plan. Mimo wszystko nie
chciałam wiedzieć jaki.
- To super. Wiki, napiszę ci jeszcze za kilka dni o której godzinie i tak dalej. - powiedział Conte, a my pożegnaliśmy się z nim oraz z Iness, a gdy odeszli na taką odległość, że nie byli w stanie nas usłyszeć, odezwałam się:
- To super. Wiki, napiszę ci jeszcze za kilka dni o której godzinie i tak dalej. - powiedział Conte, a my pożegnaliśmy się z nim oraz z Iness, a gdy odeszli na taką odległość, że nie byli w stanie nas usłyszeć, odezwałam się:
- Dlaczego się zgodziłeś tak od razu? Może pomyślałeś, że ja nie mam ochoty tam iść?
- Niby dlaczego? Robisz z tego wielki problem, jakbym popełnił przestępstwo. Znalazłaś sobie kolegę czy tam przyjaciela, to się ciesz, a nie marudzisz. Teraz masz okazję poznać więcej ludzi, zrobiłem to, bo może też chciałbym tutaj kogoś poznać. Może być fajnie. I wydaje mi się, że ty wcale nie masz problemu z tym, że idziemy na to ognisko. Masz problem sama ze sobą. Bo to widać, że ten chłopak ci się podoba, i jesteś po prostu zazdrosna o jego dziewczynę.Zabrało mi mowę. Ten chłopak znał mnie na wylot. W niektórych momentach, takich jak ten, wolałabym, żeby tak nie było...
- Olivki nie będzie, bo wyjechała z rodzicami.
- Czyli nie możesz pogodzić się z tym, że oprócz ciebie komuś jeszcze się podoba...
- Kogo masz na myśli? Iness?
- Tak. Proszę cię, Wiki, jak ona się zachowywała? Gdy rozmawiałaś z Facundo patrzyła na ciebie, jakby chciała cię pożreć.Rozłożyłam ręce w obronnym geście.
- Okej, dobra, przyznaję się, on mi się podoba, ale t y l k o podoba. Nie mam zamiaru psuć mu związku, tym bardziej, że skoro w nim jest, to raczej nie jest zainteresowany innymi dziewczynami. Nie cierpię z tego powodu. W końcu dużo chłopaków może mi się podobać... - spojrzałam na niego znacząco.
- No, masz rację... Przynajmniej nie zachowujesz się jak ta Iness.Ten chłopak jest taki głupi czy tylko udaje?! Mógłby czasami się zastanowić, co ktoś próbuje mu przekazać. Mimo to postanowiłam mu o tym nie mówić. Przyjaźnimy się i tyle. A poza tym, nie kochałam go. Nie wiem czemu, ale świadomość, że tyle go znam i wiem o nim więcej niż on sam o sobie wie, jakoś mi przeszkadza. Wolałabym przeżyć coś nowego... A poza tym, nie wyobrażam sobie siebie i Kacpra całujących się czy chodzących za rękę. W końcu traktowałam go bardziej jak brata niż jak chłopaka.
- Bez przesady – kontynuowałam rozmowę. - Chodźmy może gdzieś, co będziemy tutaj tak stać i się jakimś chłopakiem przejmować. Zapraszam cię na lody. - uśmiechnęłam się.
- Oh, Musierowicz, to zabrzmiało jak propozycja randki. - Kacper zmienił głos na bardziej damski robiąc teatralne gesty rękami, na co tylko wybuchnęłam śmiechem.
- Aż tak to ja jeszcze nie oszalałam.
- Czyli nic z tego? - wywinął dolną wargę. - Dobra, jak mnie znajdziesz powieszonego w piwnicy to będzie twoja wina! - pogroził mi palcem.
- Ten palec to sobie w dupę wsadź, Piechocki. - powiedziałam grobowym tonem, ale on i tak się śmiał.
- Dobra, dobra. Koniec tych żartów.
- Całe twoje życie to żart.
- O nie! Przegięłaś! - podniósł mnie i przerzucił mnie sobie przez ramię, zaczął iść w dość szybkim tempie.
- To jest porwanie! Nie wiem czy wiesz, ale to karalne!
- Mam taryfę ulgową!
- Taa, jasne. Jak policja cię złapie to się skończy.
- Zaryzykuję.
- Nie masz żadnego powodu, by ryzykować. A teraz opuść mnie na ziemię żebym mogła ci spuścić łomot.
- Myślisz, że się ciebie boję, dziewczynko? - prychnął mój przyjaciel.
- Skoro nie, to puść mnie na ziemię.
- No dobra. - postawił mnie, ale zaraz po tym cofnął się o kilka kroków. Stałam przez chwilę naprzeciwko niego, po czym ruszyłam pędem za Kacprem, który zdążył się w porę zorientować, że ma uciekać? I on się mnie niby nie boi...Cały mój pościg skończył się kiedy dotarliśmy do budki z lodami.
- Okej, w ramach rozejmu, każdy kupuje sobie loda i zawieszamy broń.
- Moje zawieszenie broni, panie Piechocki, długo nie potrwa. Miej się na baczności, bo to jeszcze nie koniec. Policzymy się innym razem. - powiedziałam starając się zachować powagę, ale mina Kacpra mi to utrudniała.
- Dobra, teraz serio zaczynam się ciebie bać. - zaśmiał się.Gdy zjedliśmy lody i zastanawialiśmy się co teraz robić i gdzie iść, zadzwoniła do mnie mama z wieścią, że mamy przyjść na grilla. Wspólnie stwierdziliśmy, że gdy się najemy, pójdziemy na basen.Droga powrotna minęła nam jak zawsze – wygłupialiśmy się. Biegaliśmy, darliśmy się na całe Buenos Aires, biliśmy się, nawet odgrywaliśmy scenę balkonową z „Romea i Julii”. I właśnie za to uwielbiam Kacpra. Za to, że przy nim nie potrafię być poważna, że nie umiem nic przed nim ukryć i że gdy spędzam z nim czas uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Dlatego właśnie nie chciałabym z nim być – bo widziałam jak zachowywał się wobec dziewczyny, z którą był w związku. Był kochany, słodki i przemiły. Czyli straciłabym to, co najbardziej w nim lubię – to, że robi sobie wiochę mimo że ludzie patrzą i wcale mu to nie przeszkadza, że ma dystans do siebie i ogromne poczucie humoru. Nie wiem czy byłabym w stanie go pokochać w innej postaci. Może to brzmieć głupio, ale widziałam jego zmianę w przyjaciela na chłopaka wiele razy, i jego związki nigdy nie trwały długo.Dotarliśmy do domu, po czym umyliśmy ręce i zasiedliśmy z naszymi rodzicami do stołu. Skonsumowaliśmy posiłek, po czym podziękowaliśmy i wstaliśmy z miejsc oznajmiając, że wybieramy się na basen. Może i było już po 17, ale nadal było ponad 30 stopni. Kacper wziął swoje kąpielówki z torby, a ja swój strój z szafy i powędrowałam do łazienki, gdzie się przebrałam, zmyłam makijaż i spięłam włosy. Zgarnęłam z półki krem do opalania, choć wiedziałam, że w towarzystwie Kacpra raczej na słońcu długo sobie nie poleżę. Wzięłam jeszcze dwa ręczniki, dla mnie i dla Piechockiego, po czym wróciłam do pokoju, gdzie czekał już na mnie przebrany Kacper.
- Ah te kobiety... nawet jak na basen idą to się pindraczą trzy godziny.
- Ty sobie mój drogi uważaj, bo gdybym miała zacząć się „pindraczyć” to byś stąd do jutra nie wyszedł.
- Przynajmniej się przyznałaś, że gdy się szykujesz to zajmuje ci to tak wiele czasu. - zaczął chichotać, na co walnęłam go w plecy. Okej, teraz to on wygrał.Założyliśmy buty i wyszliśmy z domu kierując się na basen.
- Wiesz co? Fajnie tutaj. - stwierdził Kacper, gdy byliśmy jakoś w połowie drogi.
- Podoba ci się? - spytałam.
- Tak i to bardzo.
- To zostań! - krzyknęłam, chyba zbyt entuzjastycznie. Wiedziałam, że nic z tego.
- W sumie chciałbym. Wiesz jak mi się teraz cholernie nudzi? Zresztą, nie tylko mi, moim rodzicom też. Zawsze przychodziliśmy do was albo wy do nas, była jakaś impreza czy coś, nawet jeżeli nie, to spędzaliśmy razem czas, a teraz tak jakoś pusto codziennie.
- To pogadaj z nimi, może się przeprowadzicie.
- Nie ma opcji. Już próbowałem im coś tam powiedzieć, ale oni mnie zbywali tekstami, że w Polsce im dobrze i nie mają najmniejszego zamiaru jej opuszczać.
- Szczerze? Też wolałabym mieszkać w Polsce. I wszystko byłoby jak dawniej.
- Tak się stało, nie zmienimy tego. Będziemy do siebie jeździć.
- Tak, Kacper, ale wątpię, żeby udało nam się cały czas takie same relacje utrzymać. - powiedziałam szczerze.
- Dlaczego tak uważasz? - był nieco zdziwiony moimi słowami.
- Po prostu uważam, że takie przyjaźnie zawsze się kończą.
- Jakie?
- No na odległość.
- Ale Wiktoria, my znamy się od dziecka, błagam cię, jesteśmy jak rodzeństwo, a ty mi mówisz, że nie uda nam się utrzymać kontaktu? No nawet mnie nie denerwuj. - spojrzał na mnie unosząc brwi.
- No racja. - wyszczerzyłam się, a on lekko mnie do siebie przytulił.Nawet się nie obejrzałam, a byliśmy już przy basenie. Kacper założył okulary przeciwsłoneczne i uśmiechnął się szeroko.
- No to idziemy podbijać Buenos Aires moja droga! - krzyknął, a ja zaczęłam się śmiać, ale również założyłam okulary i dołączyłam do przyjaciela.Zapłaciliśmy za wstęp i rozejrzeliśmy się dookoła w poszukiwaniu jakiejś wolnej ławki i leżaków.
- Oo, patrz kto tam jest! - pokazał mi palcem Kacper, a ja spojrzałam w tamtym kierunku.Oczywiście, nieopodal nas, ze swoją paczką stał nie kto inny jak sam Facundo Conte.Piechocki bez wahania ruszył w ich stronę, a ja musiałam go rzecz jasna doganiać. Miałam nadzieję, że może jeszcze go zatrzymam i nas nie zauważą, lecz gdy pociągnęłam Kacpra lekko w odwrotną stronę, oni już zdążyli zwrócić na nas swój wzrok. Facu uśmiechnął się na nasz widok i od razu podszedł, co uczynili również jego towarzysze, w których gronie znajdowała się rzecz jasna Iness.Wszyscy przywitali się z nami oraz się przedstawili. Poznałam trzech chłopaków: Diego, Sebastiana i Nicolasa, i dwie dziewczyny: Nathalie, o której wcześniej wspominała Olivia, i Amandę.
- Może przyłączycie się do nas? - zaproponował Facu.
- Pewnie! - Kacper jak zwykle musiał mnie wyprzedzić.Spokojnie Musierowicz, to tylko głupi basen. Spędzisz miło czas i tyle, pomyślałam. Miałam nadzieję, że jak Kacper nie potrafi do mnie przemówić, to może sama to zrobię.I chyba się opłaciło, bo spędziliśmy naprawdę świetnych kilka godzin. Nathalie okazała się naprawdę bardzo miła i sympatyczna, a Diego był jej chłopakiem. Żartowała z Facundo, że on jest jej żoną, a ona jego mężem. Widać było, że naprawdę długo się już ze sobą przyjaźnią. Amanda była dość spoko, ale chyba za bardzo przejmowała się swoim wyglądem i była straszną flirciarą. Ale była już lepsza niż Iness. Wszyscy lepsi byli tam od niej! Już nie chodzi o sam fakt, że Conte się jej podobał, bo Kacper miał rację, to naprawdę było widać, ale kurczę, jak ona patrzyła na dziewczyny, które rozmawiały z tym chłopakiem?! Zachowywała się jak jakaś chora psychicznie, a przecież nawet nie są razem! No ale stwierdziłam, że nie będę zaprzątywać sobie tym głowy. Jak lasia jest to niech sobie żyje, a ja jej nie mam zamiaru wchodzić w paradę, tylko niech ona mi lepiej też nie wchodzi.Pływaliśmy, zjeżdżaliśmy na zjeżdżalni, pozwoliliśmy sobie nawet na kilka drinków – jako że Facundo, Nathalie, Diego i Nicolas byli już pełnoletni, kupili nam, a nikt specjalnie nie sprawdzał nam dowodów. Około 19:30 zrobiło się już chłodniej, więc przebraliśmy się i opuściliśmy basen.
- Może przejdziemy się coś zjeść? - zaproponował Sebastian, na co wszyscy przystali.Ruszyliśmy w kierunku pobliskiej pizzerii, tak jak zadecydowaliśmy. Facu szedł obok mnie i opowiadał mi jakiego to on ostatnio kawału Nicolasowi nie wykręcił, jak mu poluzował kółka w deskorolce i jakiej to Argentyńczyk gleby nie zaliczył, kiedy dostałam sms-a. Wyciągnęłam telefon z kieszeni spodenek i ku mojemu zdziwieniu, wiadomość była od Kacpra.Ogarnij się dziewczyno, bo rumienisz się przy nim jak burak... XDSpojrzałam na niego jak na debila. Zapewne wcześniej to zauważył, dlaczego więc mi o tym nie powiedział?! Miałam ochotę podejść do niego i go udusić.I przy okazji siebie za to, że mam w zwyczaju czerwienić się przy chłopakach.Dotarliśmy do pizzerii, zajęliśmy miejsca, po czym każdy z nas wziął do ręki menu i pouzgadniał kto z kim jaką zamawia, a gdy doszliśmy do porozumienia zawołaliśmy kelnera i złożyliśmy zamówienie. Oczekiwanie na pizze mijało nam w bardzo przyjemnej atmosferze. Amanda, Iness i Nathalie plotkowały o jakimś chłopaku, Kacper gadał z Diego o piłce nożnej, a mi Facundo, Sebastian i Nicolas opowiadali swoje historie z życia wzięte – przyznam szczerze, że jeszcze nigdy brzuch nie bolał mnie tak bardzo od śmiechu jak wtedy.Po kilkunastu minutach kelner przyniósł zamówienie, a my zabraliśmy się za jedzenie. Nawet przy tej czynności nie zamykały nam się buzie.Kiedy opuściliśmy knajpkę, Nathalie i Diego zbierali się już do domu, więc pożegnaliśmy się z nimi. Amanda nocowała u Iness i dziewczyny też się zwinęły, a pozostała trójka Argentyńczyków postanowiła nas odprowadzić.Początkowo rozmawialiśmy wszyscy razem na jeden temat, ale po piętnastu minutach tylko chłopacy brali udział w konwersacji o samochodach, a ja się całkowicie wyłączyłam, ponieważ ani trochę mnie to nie interesowało. Po chwili jednak Facundo spojrzał na mnie i spytał:
- I jak? Polubiłaś moich znajomych?
- A ujdą w tłoku... - powiedziałam sarkastycznie.Conte spojrzał na mnie, unosząc brwi.
- Nie no, są super. - uśmiechnęłam się, chociaż i tak nie powiedziałam mu całej prawdy. No ale nie mogłam mu wyznać, jak bardzo wkurza mnie Iness. Nie chciałam się mieszać w jakieś konflikty z tą dziewczyną.
- Cieszę się. Oni też cię bardzo polubili i chcą cię bliżej poznać.
- Nie mam nic przeciwko. - uśmiechnęłam się.
W tej samej
chwili obok nas przechodził bardzo przystojny chłopak. Miał
długie, blond włosy i ciemne oczy, był wysoki i dobrze
zbudowany... i choć preferuję ciemnowłosych, to i tak zwróciłam
na niego większą uwagę niż powinnam.
Kiwnął do
Argentyńczyków i rzucił „Siema”, zatrzymując na mnie wzrok i
uśmiechając się do mnie, co odwzajemniłam.
- Tak, ma na imię Leon. Chodzę z nim do jednej klasy.
- Przyjaźnicie się?
- Nie, jedynie czasami gadamy. - odpowiedział, na co kiwnęłam głową na znak zrozumienia.Kiedy dotarliśmy na moje osiedle, pożegnaliśmy się z chłopakami i ruszyliśmy do mieszkania.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej, że się rumienię przy nim?!
- Nie miałem okazji...
- No ale i tak wysłałeś sms-a, więc mogłeś to zrobić kilka godzin wcześniej!
- Dobra, spokojnie. Nic się nie stało. Może nie zauważył.
- Jaaasne.
- Przeżywasz. - stwierdził, na co tylko wzruszyłam ramionami.
- Nie chcę, by zaczął coś podejrzewać.
- No rozumiem, ale zaufaj mi, nie zacznie... po tym, jak spojrzałaś na tamtego chłopaka co się z nimi witał, to na pewno nie nabierze podejrzeń.
- A jak się niby na niego patrzyłam?!
- Z dzikim pragnieniem. - prychnął Kacper, co przerodziło się w głośny śmiech.
- Ty to jednak jesteś głupi. Sam byś sobie znalazł obiekt dzikiego pragnienia, a nie tylko mnie byś wiecznie obserwował.
- Ciesz się, że cię obserwowałem, przynajmniej wiesz, że się przy Conte czerwienisz. A jeżeli chodzi o dziewczyny to do kogo ja tam miałem podbijać? Nathalie zajęta, więc nie gadałem z nią nawet tak dużo, Iness ma obsesję na punkcie Facundo, a Amanda to nie mój typ.
- Ale podbijała do ciebie. Zagadywała wiele razy.
- Jak do każdego chłopaka.
- No masz rację. Spokojnie. Znajdę ci jakąś dziewczynę.
- Tutaj, w Argentynie? Nie, dzięki. Nie chcę widywać się z nią raz na pół roku.
- To jak przylecę do Polski ci znajdę!
- Idę na to. - wyszczerzył się Kacper, po czym weszliśmy do mieszkania. Wzięliśmy po kolei prysznic, po czym obejrzeliśmy kilka filmów na laptopie i nad ranem poszliśmy spać.___________________________________________________________________________________No witam Was, moi kochani!Długo mnie tutaj nie było, ale chyba nie będę się z tego tłumaczyć.Mam nadzieję, że jeszcze pamiętacie moje opowiadanie XDTeraz wracam z nową siłą i weną!Mam nadzieję, że od września też uda mi się dodawać, ale nie obiecuję, że będzie zdarzać się to często.No i przepraszam za te kropki przy dialogach, ale tak mi się zrobiło gdy skopiowałam tekst z programu, a gdy zaczęłam poprawiać, to było jakoś nierówno wszystko, więc postanowiłam, że zostawię to jak jest, a od następnego coś ogarnę :DA teraz muszę ponadrabiać zaległości na Waszych blogach, bo nawet na nich mnie nie było :(Buziaki! :*
- Znasz
go? - spytałam Conte.
Świetny rozdział :D Warto było czekać :*
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, przepraszam, ze dopiero teraz się zjawiam, ale jeszcze nie dotarłam do domu jak wyjechałam pod koniec czerwca (potem wróciłam na 2 tygodnie i ponownie wyjechałam i jeszcze nie powróciłam do domu xD)
OdpowiedzUsuńKacper chyba coś zaczyna uświadamiać Wice, że Facu nie jest Jej obojętny ;D
Mam nadzieję, że przyjaźń tej dwójki przetrwa pomimo obawom dziewczyny ;P
Pozdrawiam ;**